15 sierpnia - Ostatni
dzień w Kamieńcu Podolskim
Uroczystość
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, znane też jako Matki Boskiej Zielnej,
to jedno z ważniejszych świąt maryjnych w Polsce. Jest też ono obchodzone
na Ukrainie. Po śniadanku mieliśmy okazję zobaczyć wiele barwnych wianków i
wstążek na głowach dzieci oraz kolorowych bukiecików przyniesionych przez
wiernych na Mszę św.
Na
zajęcia dzieci tłumnie przybyły by wysłuchać ostatniej katechezy i pożegnać się
z animatorami. Dziękując wręczyły własnoręcznie zrobione laurki i kartki.
Ochoczo uczestnicząc w zajęciach i odpowiadając na pytania dotyczące
wcześniej poznanych postaci biblijnych, dostały prezenciki w postaci
zeszytów, długopisów i cukierków, a co aktywniejsze plastelinę i kredki. Po
podzieleniu na dwie grupy rozpoczęły się
wyścigi rzędów. Najtrudniejszy był jednak moment rozstania.
Po
obfitym posiłku otrzymaliśmy upominki od księży: płytę z piosenkami parafialnej
grupy, książeczkę o świętych i kubek w którym kawa jest najlepsza. Pakowaliśmy
się z żalem na myśl o opuszczeniu tak pięknego miejsca. Ostatnie spojrzenie na
Kamieniec i ruszyliśmy w drogę. Po
drodze odwiedziliśmy sklep budowlany w którym można było też znaleźć tradycyjne
stroje. Wśród ciekawych artykułów znajdował się też gigantyczny wachlarz i
zeszyty ciekawego formatu.
Trasa
do Lwowa była przyjemna, choć nieraz wysoko podskoczyliśmy. Na miejscu powitały
nas bezhabitowe siostry sercanki. Po odłożeniu bagaży mogliśmy ruszyć na
miasto, by zjeść coś pożywnego. Wybór padł na pizzę w miejscowej restauracji.
Najedzeni skończyliśmy dzień w mięciutkich łóżkach u sióstr.
16 sierpnia – Powrót do
domu
Ostatni
dzień rozpoczęliśmy Mszą świętą o godzinie 8.00 w kaplicy u sióstr we Lwowie,
którą odprawił dla nas ks. Dawid.
Następnie spakowaliśmy się, pożegnaliśmy i
ruszyliśmy w kierunku granicy. Początkowo mieliśmy w planach zwiedzanie Lwowa,
ale niestety zaskoczył nas deszcz. Kolejną przeszkodą w podróży była dość długa
kolejka na przejściu granicznym, która spowodowała, że musieliśmy czekać ok.
trzech godzin. We Warszawie byliśmy ok. godziny 19.00. Poszliśmy na obiadokolację,
a potem w stronę Sanktuarium pw. Św. Andrzeja Boboli, gdzie znajdują się
relikwie patrona naszej parafii. Kościół był ogromny i piękny.
Po modlitwie przy
relikwiach św. Andrzeja Boboli udaliśmy się w drogę powrotną do Poznania. Około
północy byliśmy na miejscu. Bóg
zapłać tym co wspierali nas modlitwą.Wyjazd na Ukrainę był udany i wbrew pozorom
bezpieczny. Każdy z nas w pewien sposób pogłębił swoją wiarę i mamy nadzieję,
że przekazaliśmy jej trochę tym dzieciom. Bardzo jesteśmy zadowoleni z niego. Szkoda tylko, że czas tak szybko zleciał…
Marta, Jacek
Marta, Jacek